czwartek, 7 września 2017

DOŻYNKI 2017


Jak zwykle przygotowania do dożynek rozpoczęłam od skompletowania ekipy wieńczarek. Dziewczyny, które pracowały w tamtym roku, w tym również się zaangażowały w pracę.

Ekipa wieńczarek 2017:
- Paulina Stefanowska,
- Weronika Śmigielska,
- Wiktoria Śmigielska,
- Kinga Trzmielewska.

Drugim etapem jest zaprojektowanie wieńca. Zawsze staram się, aby to było coś nowego, pomysłowego, innowacyjnego. Coś, czego nasza ekipa nie robiła i czego dawno (lub wcale) nie było na dożynkach.
Podjęłyśmy decyzję, że w tym roku zrobimy młyn do mielenia mąki, potocznie nazywany wiatrakiem.
Ten pomysł jak najbardziej wpisywał się w dożynkową konwencję, ponieważ zboże zebrane z pól, trafia właśnie do młyna, a z mąki piecze się chleb.

Przekazałam projekt wieńca sołtysowi Żuk- Piotrowi Matusiakowi, który jest stolarzem.
Wykonał dla nas stelaż drewniany wiatraka.
My w tym czasie wyruszyłyśmy na pola, w celu zebrania kłosów zbóż. Nigdy nie wiadomo, ile dokładnie zboża będzie potrzebne lub jaki jego  rodzaj użyjemy. Naszą miarą są koszyki.
Dwa tygodnie przed dożynkami rozpoczęłyśmy pracę nad wieńcem.

Niezbędne materiały i narzędzia:

*Materiały
- kłosy żyta,
- kłosy owsa,
- kłosy jęczmienia,
- ziarna pszenżyta,
- mąka żytnia,
- woda,
- ryż,
- fasola,
- tatarak,
- mech,
- wrzos,
- juta,
- sznurek jutowy,
-  żółte kartki papieru,
- gaza opatrunkowa,
- plastelina,
- drewniane patyczki,
- kwiaty: nawłoć, cynie, aksamitki, słomianki, słoneczniki,
- chleb,
- owoce,
- tace,
- serwetki,
- napis Żuki (laminowany),

*Narzędzia:
- nożyczki,
- markety,
- linijki,
- wkręty,
- śrubokręt,
- klej na gorąco,
- pistolet do kleju na gorąco.

Moja mama Zofia Trzmielewska również włącza się do prac. To ona krząta się w kuchni jeszcze przed przyjazdem dziewczyn. Jej główne zadanie do gotowanie kleju z mąki żytniej. Nie ma lepszego kleju do pracy przy wieńcach, jak ten!

Przepis na klej z mąki:
Potrzebujemy:
- garnek,
- wodę,
- mąkę żytnią.

Wersja nr 1
Gotujemy 0,5l wody w garnku. Gdy woda zacznie wrzeć, to sypiemy mąkę do wody, delikatnie, szczyptami. W tym czasie, kiedy jedna ręka sypie mąkę, druga miesza papkę. Nie należy się zniechęcać, że wyjdą tzn. krupy. Nawet jeżeli będą, to nie ujmuje skuteczności kleju. Nie podaję proporcji mąki, ponieważ jest to na tak zwane oko. Musimy same wyczuć, kiedy nasz klej jest odpowiednio gęsty. Najodpowiedniejsza to konsystencja budyniu. Po ugotowaniu, studzimy klej. I można pracować.

Wersja 2
Około 1 i 1/2 szklanki wody gotujemy w garnku. Do ½ szklanki wody wsypujemy 6 łyżek mąki. Mieszamy, aby powstała jednolita substancja. Ja do tego używam miksera. Cała czynność trwa maksymalnie 2 minuty, a cała mąka jest całkowicie wymieszana. Gdy woda się zagotuje, wlewam wymieszaną mąkę z wodą, jednocześnie mieszając wodę w garnku. Tym samym powstanie nam budyń bez grudek. Tak samo czekamy, aż klej się wystudzi i będzie gotowy do użytku.

Jest on przede wszystkim skuteczny, dobrze wiąże i jest ekonomiczny. Wystarcza na dużą powierzchnię, a produkty z których jest przygotowany, są tanie. Łatwo się nakłada na powierzchnię i nie zsuwa się z niej, jak w przypadku innych klejów przemysłowych. My zawsze nakładamy go nożem. Postępujemy tak, jakbyśmy smarowały chleb dżemem.
Drugim klejem jaki wykorzystujemy, jest klej na gorąco. Sprawdza się przy klejeniu jasnych elementów. Nam przydał się do przymocowania grochu na okna.

Okna wykonałyśmy z żółtej kartki, gazy opatrunkowej i białego grochu, a drzwi z tataraku i słomy. Do wyklejenia śmigieł użyliśmy kłosów jęczmienia i ziaren pszenżyta. Wszystkie ściany wiatraka obkleiłyśmy kłosami żyta, a dach pokryłyśmy kłosami owsa. Ścieżkę do domu wysypałyśmy z różu. Biały kolor rozjaśnił niewątpliwie kolorystykę wieńca.
Zadbałyśmy również o detale. Z płachty jutowej stworzyłyśmy worki, do których wsypałyśmy zboże. Worki zawiązałyśmy sznurkiem jutowym. Ustawiłyśmy je przed młynem po prawej i po lewej stronie. W młynie bardzo często można spotkać… myszy. Więc i tych  gryzoni nie mogło zabraknąć! Ulepiłam je z plasteliny i przymocowałam na workach, za pomocą wykałaczki.
Do ścianek stołu przymocowałyśmy koronę/warkocz ze zbóż i kwiatów. Ze strony frontalnej, do korony przymocowałyśmy napis Żuki.

Cały stół pokryłyśmy mchem. Po prawej i po lewej stronie położyłyśmy chleb i owoce.
Całość dopełniłyśmy kwiatami- tworząc kolorową łąkę.

Pracowałyśmy przez dwie soboty, około 15 godzin.
Efekt naszej pracy można było podziwiać na Dożynkach Gminno- Miejsko- Parafialnych w Chlebowie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz