Dekoracja sali przebiegała w kilku etapach i aby je opisać
podzielę je na obszary, w których pracowaliśmy:
1)Ścianka za Jubilatami.
2)Dekoracje przed Jubilatami.
3)Stoły.
4)Miejsce pod sceną.
5)Wejście.
6)Parapety.
1)Ścianka za Jubilatami
Nasz zaprzyjaźniony kolega pożyczył nam na
uroczystość stelaż z białym materiałem.
Przyznam szczerze, że ta ścianka spędzała
mi sen z powiek, nie miałam na nią w ogóle pomysłu.
Gdy przyjechałam na miejsce, okazało się,
że zostało zakupionych mnóstwo dekoracji z których miałam coś wyczarować.
Głównym elementem, który miał się pojawić
za seniorami to złote balony 50 nadmuchane helem. Dobrze, że podłodze szły
rury, do których przyczepiłam balony.
Jednak złote cyfry, to było za mało.
Wykorzystaliśmy jeszcze lampki cotton balls
w kolorze białym.
Nadawały charakteru zarówno, gdy były
wyłączone, jak i włączone.
2)Dekoracje przed Jubilatami
Z kwiatami, które miały stanąć na stole był
pewien problem…
Za ten element zabrałam się dosyć późno, bo
około 21:00.
Do dyspozycji miałam tylko pęk białych i
pęk różowych róż.
Na drugi dzień 11 listopada, więc nie było
możliwości dokupienia większej ilości kwiatów. Trzeba było wymyślić coś z tego,
co mieliśmy.
W koszyk z papierowej wikliny włożyłam
namoczoną gąbkę florystyczną, a następnie układałam w niej kwiaty.
Później dołożyłam jeszcze zielone liście,
które powiększyły mi kompozycję kwiatową.
Dodatkiem do kwiatów były 2 duże, żółte
świece.
Udekorowałam je białą wstążką, a na środku
wbiłam złotą pinezkę, która trzymała mi wstążkę i była jednocześnie dekoracją.
Czegoś mi brakowało jeszcze na tym stole.
Dlatego zrobiłam jeszcze małe lampioniki ze słoiczków po jogurcie.
Wsypałam do nich białe kamienie.
A na zewnątrz słoiczka zrobiłam kokardę ze
sznurka jutowego.
Do środka włożyłam mały podgrzewacz.
3)Stoły
Stoły pokryliśmy białymi obrusami, które
były na stanie.
Jako bieżnika użyliśmy złotego tiulu.
Przy każdym talerzu położyliśmy specjalnie ułożone
serwetki w kolorze złotym i białym
Kolejną dekoracją na stole były wazony z
różami, ale nie były to zwykłe róże, bo te ukręciliśmy z liści. I to dosłownie!
Zaangażowałam chyba z 5 osób do robienia tych kwiatów- w końcu do zrobienia
były 42 róże!
Po zrobieniu róż, stworzyłam z nich
bukiety. Zanim je włożyłam do wazonów, to wsypałam do nich białe kamienie i
włożyłam sizal, który idealnie zasłonił łodygi liści.
Stoły zdobiły również świece w szklankach i
na talerzykach, udekorowane koronką, złotymi 50-tkami i perełkami.
4)Miejsce pod sceną
Scena wydawała mi się zbyt wysoka, a co za
tym idzie przed nią było bardzo pusto.
W związku z tym, że miałam do dyspozycji
białe skrzynie, białe drabinki, pinki brzozy, postanowiłam ustroić i to
miejsce.
Jako podstawy zażyczyłam sobie mchu. Ale
zanim go położyliśmy na parkiet, podłożyliśmy jeszcze worki foliowe, żeby nie
pobrudzić podłogi.
Następnie przystąpiłam do ustawiania dużych
elementów: skrzyń, lampionów, drabinek, brzozowych kawałków drewna i lampek. Do
skrzyń włożyłam różnokształtne i różnokolorowe dynie.
Później udekorowałam mech liśćmi klonu,
dziką różą, kasztanami, żołędziami, szyszkami.
5)Wejście
Wejście zawsze musi się czymś wyróżniać.
Ale to wejście, po prostu rzucało się w oczy! Przez ilość białych i złotych
balonów, które wisiały nad wejściem.
Aby ściana przy wejściu nie była taka
pusta, postawiłam tam wazon z białymi kamieniami i sztucznymi kwiatami oraz
skrzynkę, a w niej koszyk wiklinowy z różami z liści (oczywiście również mojego
autorstwa), jabłka oraz liście klonu.
6)Parapety
Zostały nam jeszcze 4 czarne lampiony,
które wydawałoby się, że kompletnie nie pasują do całości.
Został również mech.
A my mieliśmy puste parapety!
Folia, mech, lampiony, dary jesieni i balony.
I gotowe.