czwartek, 24 maja 2018

SZALONE CIOTKI CZYLI PRZEBIERAŃCY WESELNI


To już ostatni wpis dotyczący ślubu i wesela mojego brata i bratowej.

Ale na sam koniec zostawiłam dla Was prawdziwą gratkę!

Jak mogliście wyczytać z tytułu ten wpis będzie o SZALONYCH CIOTKACH, które przybyły na wesele. W rolę SZALONEJ CIOTKI MARIOLKI wcieliłam się ja, w rolę SZALONEJ CIOTKI GARBYŚKI wcieliła się moja kuzynka Paulina.

W tym wpisie dowiecie o przebierańcach w Wielkopolsce, o tradycjach rodzinnych i o show, które zrobiłyśmy na weselu.

Zapraszam do czytania!

Organizując ślub i wesele trzeba zwracać uwagę na tradycję i związane z nią zwyczaje, w myśl zasady „Co kraj, to obyczaj”, a ja dodałabym, co region.

Jedną z wielu weselnych tradycji weselnych w powiecie tureckim są DZIADY czyli przebierańcy weselni. Zazwyczaj goście, dalsi krewni lub znajomi z rodzinnej miejscowości przebierali się i uatrakcyjniali wesele tańcami i śpiewem.
Najczęstszymi gośćmi była BABA i CHŁOP w wymyślnych, kolorowych strojach, z maskami lub rajstopami na głowie. Aby podkreślić groteskowość sytuacji, mężczyźni przebierali się za kobietę, a kobiety za mężczyzn. Przebierańcy przychodzili z życzeniami, odśpiewali przyśpiewkę i odtańczyli wesoły taniec z Parą Młodą.

Moja rodzina pochodzi ze wschodniej Wielkopolski. Wybranka mojego brata natomiast mieszka już w województwie łódzkim. Odległość jaka ich dzieliła to 50km. Ta granica między województwami wyznacza również granice w niektórych zwyczajach. Podpytywałam moją bratową, czy kultywuje się u nich tę tradycję, lecz ona nie spotkała się z tym nigdy wcześniej.

Tradycja przebierania się w mojej rodzinie sięga aż mojego prapradziadka Szczepana.
Ostatnio będąc na imieninach u cioci w sąsiedniej miejscowości, wspominano, jak to mój prapradziadek przebierał się za bociana i przychodził na wesela z życzeniami.

Drugą osobą, która kultywowała tę tradycję jest moja babcia Stasia.
Od najmłodszych lat przebierała się z koleżankami za baby i chłopów i uświetniała przyjęcia weselne.
Nie było wesela w rodzinie i w okolicy, na którym moja babcia by nie była.

Na niektóre jej wybryki mam nawet dowody!

W 1984r. przebrała się za CHŁOPA, który między nogami miał pokrywkę i pałkę do ucierania ciasta. Już mogę sobie wyobrazić jakie musiała mieć ruchy, ażeby ta pałka grała na pokrywce. Śmiechu było pewnie co nie miara!



W 1998r. wcieliła się w rolę Panny Młodej. Pod sukienką ukryła poduszkę i lalkę, która gdy się ją nacisnęło, mówiła MAMA i TATA. Co niektórzy goście mogli być zmieszani, że była zazdrosna dziewczyna wtargnęła na wesele i to jeszcze w ciąży! Wszyscy, oprócz osób, które znają moją babcię i jej wybryki.

W 2013r. na weselu u mojej kuzynki mogłam po raz pierwszy obserwować moją babcię w akcji. Tym razem przebrała się za BABĘ. Przyznam, że maskę miała przednią! Złożyła życzenia Młodym, wypiła za ich zdrowie i zatańczyła z nimi.


Wszyscy oczekiwali, że i na weselu wnuka się przebierze, ale niestety ze względów zdrowotnych nie chciała się podejmować tego zadania i powtarzała: 
-„Gdybym była młodsza, to bym poszalała, teraz niech się przebierają młodsi”.

Ok! Wyzwanie przyjęte, babciu!

I tak, jak to było w przypadku plecenia wieńców dożynkowych, tak i w przypadku przebierańców weselnych przekazała mi pałeczkę.

Z pomysłem na przebranie się za SZALONE CIOTKI wyszła moja kuzynka Paulina, z którą się wychowałam i nie jedną szaloną akcję mamy za sobą.
A, że ja uwielbiam się przebierać i odgrywać różne role, to nie trzeba mnie było długo namawiać.

Wyciągnęłyśmy z naszych szaf sukienki, peruki, kapelusze, boa, różnorodną biżuterię, białe skarpetki oraz szpilki. Nasze postaci- Mariolka i Gabryśka były ubrane kolorowo, kiczowato i tandetnie, ale tak właśnie miało być.
Dopełnieniem stylizacji była żółta i różowa walizka.

Obecnie w internecie jest dostępnych dużo filmików i to z nich czerpałyśmy inspiracje.
O naszych planach wiedziało góra pięć osób, oczywiście pomijając w tych obliczeniach Parę Młodą.
Jakież było ich zaskoczenie!

Scenariusz polegał na tym, że spóźniłyśmy się na wesele, bo zahaczyłyśmy jeszcze o termy w Uniejowie. Mariolce przysnęło się na saunie i zamiast Andrew Busem, to musiałyśmy jechać PKS-em Turek. Pomimo tego, że ciotki się spóźniły, to miały walizki pełne prezentów dla Państwa Młodych.
Do każdego przedmiotu była konkretna przyśpiewka, do której przygrywał nam zespół.
Najpopularniejszy i najczęściej powielany przez gości tekst, to:
„Masz tu Młody te pyszne delicje, 
byś w tę noc poślubną mioł dobrą kondycję!”.

Nasz występ zakończył wspólny taniec z Parą Młodą.
To atrakcja, którą wszyscy goście będą dłuuugo wspominać!

Do następnego wesela!
Wasza Szalona Różowowłosa Ciotka Mariolka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz